środa, 24 kwietnia 2013

Od Nide-,,Jak tu dotarłam"

Urodziłam się w czasie zimy. Matka była bardzo słaba i zmarła podczas porodu. Wychowywał mnie ojciec, rodzeństwa nie miałam. W tym czasie trwała wojna między naszą watahą (Wataha Czarnej Łapy) a Watahą Srebrnego Księżyca. Matka została przyjęta do tej watahy gdy była szczeniakiem z litości, ale spodobał jej się ojciec i wataha przestała ich lubić. Więc podczas wojny mój ojciec został wysłany na wojnę bez żadnej broni, niczego. Gdy został zabity wataha z radością mnie odrzuciła. Miałam parę dni. Wędrowałam po krainie 3 miesiące, aż doszłam do jakichś klifów. Była tam kremowo-ciemna wilczyca z trzema wilczątkami. Nie zdążyłam się schować, zauważyła mnie.
- Skąd jesteś? Masz jakąś watahę? - zapytała przyjaźnie. Niepewnie pokręciłam głową.
- Nie bój się mnie. Chodź ze mną. Dzieci, zbieramy się! - zawołała do wilcząt. Były niewiele starsze ode mnie. 
Poszłam za wilczycą i jej dziećmi. Doszłyśmy do terenu jakiejś watahy i wilki zaczęły mi się przyglądać. Wilczyca kazała wilczkom pójść do jaskini, a mnie zaprowadziła do jakiejś niebiesko - białej wilczycy. Musiałam opowiedzieć jej swoją historię. Gdy to zrobiłam, popatrzyła na mnie uważnie.
- No cóż... - zaczęła.
(Luna, możesz dokończyć?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz