-Spokojnie...to tylko kawałek wylinki...chodźmy do lasu...musisz się odprężyć i uspokoić.
-No dobrze.
Szliśmy przez przełęcz.Kiedy się odwróciłem do Aureny miała skwaszoną minę,była skurczona i była dalej niż poprzednio.
-Wszystko w porządku?
-Tak....
-Umiesz wyczuć jak ktoś kłamie ale sama nie potrafisz tego robić...podkurczasz brzuch...zaczyna się...idziemy do Lily!
-Sama sobie poradzę...
-Ale Aureno...!
-Nie!Chcę urodzić tutaj...
<Aurena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz