Gdy razem z Destem rozmawialiśmy napadły na nas jakieś obce wilki.
-Luna uciekaj!Nie wracaj już dam sobie radę!-krzyknął Desto.
-Nie zostawię cię!-rzuciłam się na jednego z nich.
Obcych wilków było siedem,a nas dwóch.Gdyby przybyła reszta watahy...Przywołałam do siebie wodę i otoczyłam jednego z wilków strumieniami,także nie mógł się ruszyć.Potem dzięki sile przywołanego powietrza uniosłam go i ,,rzuciłam" daleko z tąd.Zostało jeszcze sześciu.Podczas gdy Desto walczył z jednym z nich za jego plecami dwa metry od niego stał wilk,który szykował kulę ognia.Gdy cisnął nią w niego stanęłam przed Desto i utworzyłam wodną tarczę.Kula ognia odbiła się od niej i trafiła we właściciela.Desto rozgromił swojego przeciwnika płomieniami.Nagle nasi wrogowie przestali walczyć.Zauważyli nadbiegającą resztę naszej watahy.Wszyscy stanęli naprzeciw siebie warcząc i szczerząc kły.Z powodu naszej przewagi liczebnej obca wataha wycofała się.
-Kim oni byli?-spytała Diess.
-Nie wiemy,jakaś obca wataha.
<Diess dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz