-Mamo...my przepraszamy....
-Mogliście zginąć...-mówiłam spokojnym tonem
-My chcieliśmy tylko skosztować przygody...
-Będziecie mieli jeszcze dużo czasu na przygody.Bardzo mi przykro ale za karę nie będziecie się widywać ze swoimi przyjaciółmi...
-Mama ma rację.Zachowaliście się nie dorzecznie!Może i byście dali radę panterze,a może i nie!Nie pomyśleliście o watasze?
-A co to ma wspólnego z watahą?
-Mogliście zginąć.Nawet nie wiecie jak byśmy przeżywali waszą śmierć.A teraz idźcie do jaskini....i jeszcze jedno....Aureno rzuć na nich zaklęcie aby nie wychodzili z jaskini.-powiedział Diego który nie miał już tak miękkiego serca jak ja.
-Ale może....może jednak się nad tym zastanowimy?
-Aureno....oni narażali życie Amiki,Diny,Brega,Harpa i swoje własne....
-No dobrze....
Rzuciłam zaklęcie na szczenięta te ze łzami w oczach udały się do jaskini.Czułam ten sam ból co one same.Poszłam za nimi.Szczeniaki się we mnie wtuliły i zasnęły.
Kiedy się obudziłam postanowiłam porozmawiać z którymś ze szczeniąt Luny.
-Amiko...ty też tam byłaś prawda?
-T...tak....-powiedziała nieśmiało
-A co tam tak właściwie się wydarzyło?
<Amika?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz