-Przyjmiesz mnie?-spytała wadera.
-Oczywiście.Jak masz na imię?
-Makka-odpowiedział za nią Patton.
-Patton chcesz ją oprowadzić po terenach?
-No jasne.
-Ok,bo ja muszę iść.Nikita mówiła o jakiejś polanie pełnej saren.To cześć!-pożegnałam się.
-Cześć!
-Pa!
Pobiegłam do lasu na wyznaczoną przez Nikitę polanę.Rzeczywiście było dużo saren.
-Tutaj!-usłyszałam szept.
To Nikita wołała mnie,przyczajona w krzakach.Podeszłam do niej schylając się.
-Możemy na nie zapolować.-powiedziałam.
-Ok.
Podkradłyśmy się bliżej.Niestety wartownik stada nas zauważył i zaalarmował resztę grupy.Zwierzyna rozbiegła się na wszystkie strony.Skoczyłyśmy na przebiegającą samicą.Gdy ją powaliłyśmy szybko ją zabiłam.Chciałam,żeby nie cierpiała.Po paru minutach przybyła reszta watahy.Nie było tylko Makki.
-Patton gdzie jest Makka?
-Nie wiem.
-Najadłeś się?To chodźmy jej poszukać.
Przebiegłam z Pattonem cały teren.Udało nam się znaleźć Makkę.Leżała koło klifów z ranną łapą.
-Makka co się stało?!-spytałam przerażona.
<Makka dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz