poniedziałek, 6 maja 2013

Od Nide-CD historii Diny ,,Jak tu dotarłam"

Na początku trochę się przestraszyłam, że te szczeniaki będą niemiłe, ale wyglądały na przyjazne. Razem pobiegliśmy do gejzerów. Były super! Po jakimś czasie jednak znudziła nam się zabawa i poszliśmy nad wodospad.
- A tak w ogóle, to jaki masz żywioł? - zapytała Dina. Inni spojrzeli na mnie zaciekawieni.
- W sumie nie wiem - odpowiedziałam.
- Może taki jak twoi rodzice? Jakie mieli? - spytał Roni.
- A skąd ona ma wiedzieć?! - syknęła Lejla i uderzyła brata w głowę.
- Ałaaa! - zdenerwował się.
- Dobra, nie kłóćcie się już - powiedział spokojnie Arion. W tym momencie woda zaczęła jakoś wariować. Zrobiła wielką fontannę, a potem się rozprysnęła.
- Kto to zrobił? Ja nie! - zdziwiła się Dina. - Amika? Harp? Breg? Wy?
- Nie! - odpowiedzieli równocześnie. Jane i Vila również zaprzeczyły.
- Nikt więcej nie ma żywiołu wody! Wychodzi na to, że to ty, Nide - uśmiechnęła się Alice.
- Super! - wykrzyknęłam. Później pobiegliśmy do jaskiń a ja i Dina opowiedziałyśmy Lunie o minionych wydarzeniach.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Ogłoszenie

Mam dla wszystkich ogłoszenie!

Ja,gracz Lemurek015,utworzyłam nową watahę:
-Wataha Niebiańskiej Krainy
Proszę dołączać!

Gracz Mangusta015 także ma nową watahę:
-Wataha Srebrzystej Doliny
Proszę dołączać!

                                               Wasza samica alfa,Luna.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Nikita jest w ciąży!

Nikita jest w ciąży!

Za pięć dni urodzi szczeniaki.

           Pozdrawiam wszystkich,wasza samica alfa,Luna.

sobota, 27 kwietnia 2013

Od Leo-CD historii Nikity ,,Sen i trudne pytanie"

-Leo! Nie idź !-powiedziałam i pobiegłam za nim-Ja nie wiedziałam jak ci to powiedzieć ... ale...
-Ale co powiedzieć?
-Leo ja jestem w ciąży!

Nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak teraz.Rzuciłem się Nikicie na szyję.
-Tak bardzo się cieszę Nikito.
-Ja też...ale teraz muszę iść do Lily.
-A propos Lily....to wtedy o tym z nią rozmawiałaś?
-T...tak

Nikita poszła.Ja w tym czasie powędrowałem do rodzeństwa.
-Remi...będziesz wujkiem...
-Co?!Lily jest w ciąży?To ty w ogóle masz partnera...?
-Remi...Leo chodzi o to że to Nikita jest w ciąży.Gratuluję.

Postanowiłem odwiedzić też Aurenę.Zastałem ją w towarzystwie Diega.
-Słuchajcie!Będę ojcem!
-Co?!To świetnie....gratuluję.
-E...Aurena i ja musimy porozmawiać...w cztery oczy....czy pozwolisz ....
-Jasne....już idę....o właśnie!Idę do Luny.

<Aurena?>

Od Nikity-CD historii Leo ,,Sen i trudne pytanie"

-I...ja chciałem się zapytać...no wiesz jak nie chcesz to poczekamy.....ale właśnie zdałem sobie sprawę że dojrzałem do roli ojca....i...chcę mieć z tobą szczeniaki.Co ty na to?

Stałam jak wryta, nie miałam pojęcia co powiedzieć.
-Leo...
-Nikito na prawdę możemy poczekać jeśli chcesz....-powiedział to dochodząc ze spuszczoną głową
-Leo! Nie idź !-powiedziałam i pobiegłam za nim-Ja nie wiedziałam jak ci to powiedzieć ... ale...
Leo stał zaskoczony.
-Ale co powiedzieć?
-Leo ja jestem w ciąży!


<Leo , co ty na to?>

Od Diny-CD historii Nide ,,Jak tu dotarłam"

Za mną pobiegły inne wilczki, więc było nas dość dużo.Biedna Nide nie wiedziała co zrobić.
-Chodź Nide pokażemy ci nasze jaskinie, a może chcesz zobaczyć wybuchające gejzery?Mamy jeszcze taki fajny wodospad.
Nide na początku była dość nieśmiała i się nas wystraszyła.
-Mamusiu mogę ją oprowadzić po watasze?-zapytałam
-Mażesz kochanie.
-To co Nide... idziemy?
-To może najpierw zobaczymy te gejzery?-powiedziała zaciekawiona Nide


<Nide , dokończ>

piątek, 26 kwietnia 2013

Od Aureny-CD historii Luny ,,Wielka wyprawa"

-Mamo...my przepraszamy....
-Mogliście zginąć...-mówiłam spokojnym tonem
-My chcieliśmy tylko skosztować przygody...
-Będziecie mieli jeszcze dużo czasu na przygody.Bardzo mi przykro ale za karę nie będziecie się widywać ze swoimi przyjaciółmi...
-Mama ma rację.Zachowaliście się nie dorzecznie!Może i byście dali radę panterze,a może i nie!Nie pomyśleliście o watasze?
-A co to ma wspólnego z watahą?
-Mogliście zginąć.Nawet nie wiecie jak byśmy przeżywali waszą śmierć.A teraz idźcie do jaskini....i jeszcze jedno....Aureno rzuć na nich zaklęcie aby nie wychodzili z jaskini.-powiedział Diego który nie miał już tak miękkiego serca jak ja.
-Ale może....może jednak się nad tym zastanowimy?
-Aureno....oni narażali życie Amiki,Diny,Brega,Harpa i swoje własne....
-No dobrze....

Rzuciłam zaklęcie na szczenięta te ze łzami w oczach udały się do jaskini.Czułam ten sam ból co one same.Poszłam za nimi.Szczeniaki się we mnie wtuliły i zasnęły.
Kiedy się obudziłam postanowiłam porozmawiać z którymś ze szczeniąt Luny.
-Amiko...ty też tam byłaś prawda?
-T...tak....-powiedziała nieśmiało
-A co tam tak właściwie się wydarzyło?
<Amika?>

Od Luny-CD historii Reja ,,Wielka wyprawa"

Siedziałam niespokojnie w jaskini.Nagle koło mnie pojawił się Desto.
-Co się stało,Luna?Nie w humorze?
-Po prostu się martwię...
-A o co?
-Szczeniaki gdzieś wyszły i mam dziwne przeczucie,że poszły nie tylko pospacerować...
-Rozluźnij się trochę.
-Nie mogę ja muszę...
-Co musisz?
-Sama nie wiem...
Ogarnęło mnie strasznie dziwne uczucie.Nie wiem czemu,ale od razu poszłam do Diego.
-Diego...
-Tak?
-Nie wiesz gdzie poszły szczeniaki?
-Ee...nie,a co?
-Bo poszły razem z moimi i ...i ...muszę je znaleźć.
-Poszukaj po terenie.
-Racja...moja super szybkość pozwoli mi na zbadanie terenu w kilka minut,nigdzie nie idź,zaraz wracam.

***************

Po paru minutach przybiegłam do Diego.
-Nigdzie ich nie ma...-powiedziałam.
-Hmm...mam takie dziwne przypuszczenia...chyba wiem gdzie oni są...-oczy mu zabłysły.
-Gdzie?!
-W górach.
Bez słów pobiegłam w góry.Po przeszukiwaniach wszystkich miejsc usłyszałam niedaleko dziwne warknięcia.Zawyłam wojowniczo i pobiegłam do jaskini obok.Wpadłam z impetem do środka i ujrzałam przerażającą scenę.Szczeniaki moje i Aureny walczyły przeciwko wielkiej panterze śnieżnej,która na mój widok uciekła.Wtedy szczenięta odwróciły się,zadowolone,że pokonały irbisa i zobaczyły mnie.Uśmiech spełzł z ich pyszczków,podkuliły ogon i upuściły uszy.
-Mamo...-zaczął cicho Breg.-My...
-Do domu-odpowiedziałam chłodno i chociaż mówiłam to spokojnie to ledwo opanowywałam gniew.

Podczas drogi do jaskiń nikt się nie odzywał,szczeniaki miały smutne miny.Gdy w końcu doszliśmy do jaskiń,wszyscy przyszli żeby zobaczyć co się dzieje.Najwyraźniej wieść o tym,że szczeniaki mogą być w niebezpieczeństwie szybko się rozeszła.Szczenięta zatrzymały się,a ja stanęłam przed nimi.Tuż za mną stanęła Aurena patrząc surowo na swoje dzieci,które wyraźnie unikały jej wzroku.
-Czy wy wiecie na jakie niebezpieczeństwo się naraziliście?-powiedziałam głosem pełnym gniewu.-Mogliście zginąć!
-Mamo...wiemy i...przepraszamy-odpowiedziała nieśmiało Dina.
-Cała czwórka ma karę.Nie wychodzicie przez 5 dni na zewnątrz.Straciłam do was zaufanie...A z wami...-dodałam patrząc na szczeniaki Aureny.-Rozprawi się wasza matka.

<Aurena dokończ>

Od Reja-,,Wielka wyprawa"

Walczyłem z braćmi dla zabawy na łące.Pilnował nas tata.Mama po kilku godzinach też przyszła w towarzystwie Luny,Makki i potomstwa obu samic.Tak więc łąka zapełniła się szczeniętami.Jednak po chwili walczenie zaczęło się nudzić.Nagle wpadłem na pewien pomysł.Podzieliłem się nim tylko z braćmi.Arion podszedł do ojca i powiedział o planie.
-Nie ma mowy!Nawet nie wiecie jak tam jest niebezpiecznie!Nie zgadzam się.
-A o co chodzi? - zapytała zaniepokojona mama
-Roni,Rej i Arion chcą iść sami w góry...
-Co?!Przecież wiecie jak tam jest....ludzie....dzikie zwierzęta...
-Ale mamo...jesteśmy już...no....damy sobie radę.
-Nie!A teraz idziemy do jaskini.

Kiedy byliśmy w jaskini wpadłem na kolejny pomysł.
-Mamo...ja,Arion i Rej idziemy po Brega....
-Dobrze...ale...pamiętaj co mówiłam!

Kiedy wybiegliśmy z jaskini szybko pobiegliśmy do jaskini Alfy.
-Luna...a czy jest może Breg?
-Tak...a czemu pytacie?
-Bo....bo chcemy iść na.....chcemy sobie pospacerować. 

Dina,Amika,Harp i Breg zorientowali się że nie chcemy spacerować.

-No dobrze...mogą iść....
-Juhu!E...to znaczy....bardzo się cieszę.

W drodzę opowiedziałem młodym alfą o planie.
-Więc idziemy do gór?
-No...

Byliśmy zaledwie kilometr od gór.

********************************************
W tym czasie w watasze:

Wszyscy nie zdawali sobie sprawy że zabrakło jedenastu szczeniąt.


**********************************************

Kiedy dotarliśmy do gór postanowiliśmy znaleźć jakąś jaskinię.
-A może ta?-zaproponowała Dina
-Jest świetna!A co będziemy tak właściwie tutaj robić?-pytała Jane
-Będziemy bawić się w.....irbisy!
-Irbisy?Ale....ir....irbis! - krzyknęła do mnie przerażona Dżimi
-No wiem.Będziemy bawić się w irbisy.
-Rej!Jej nie chodzi o to!Za tobą!-krzyknęła Amika
Odwróciłem się.Za mną stała wielka pantera śnieżna która szczerzyła kły i prężyła się do skoku.
-Dobra....co teraz robimy?Już wiem!Każdy używa na trzy cztery swojej mocy!
-Ale...my je dopiero odkrywamy....
-Więc...nie pozostaje nic innego jak...Ok.Harp,Breg,Roni,Arion!My walczymy!A wy?Wy może uciekajcie do jaskini....my odwrócimy jego uwagę a jak odwróci ją też od nas to i my się skryjemy!
-My też chcemy walczyć!

Każdy walczył z wielkim kotem.Usłyszeliśmy wilcze wycie i wiedzieliśmy że będzie już po nas.Pantera uciekła ale tylko dlatego że znalazła nas Luna....
<Luna?>

czwartek, 25 kwietnia 2013

Od Leo-,,Sen i trudne pytanie"

Byłem tak zmęczonym po długim polowaniu że od razu zasnąłem.Śniło mi się że biegam po łące z jakimiś szczeniakami.Nie były to szczenięta Luny,Aureny czy nawet Makki.Jeden ze szczeniąt podbiegł do mnie.
-Tato!Zobacz,upolowaliśmy królika!
****
Nagle wybudziłem się ze snu.
-Tato?-powiedziałem sam do siebie.-e..to tylko sen.

Jednak po południu sen ciągle dręczył moje myśli.Czy to znaczy że Nikita jest w ciąży?E...chyba nie...a może...a może to sen proroczy....to fakt.Żadne naukowe szyfry i wynalazki nie zastąpią małego potomstwa.Co się ze mną dzieje?Muszę o tym powiedzieć Nikicie.

Zastałem ją kiedy rozmawiała o czymś z Lily.
-Cześć Lily,cześć Nikito...Nikito możemy porozmawiać w cztery oczy?
-Tak...a czemu?-zapytała zdziwiona
-Wyjaśnię ci to...
Poszliśmy na łąkę.Wtedy nikogo tam nie było.Opowiedziałem Nikicie swój sen.
-Że niby te szczeniaki były twoje?-zapytała roześmiana Nikita
-Tak...i....
-I co...?
-I...ja chciałem się zapytać...no wiesz jak nie chcesz to poczekamy.....ale właśnie zdałem sobie sprawę że dojrzałem do roli ojca....i...chcę mieć z tobą szczeniaki.Co ty na to?

<Nikita,co ty na to?>

Od Amber-,,Jak tu dotarłam"

Po opuszczenia moich rodzinnych stron ruszyłam na południe gdzie słyszałam są najlepsze watahy. Przebyłam góry, niziny i równiny i natrafiłam na nieznaną watahę śniegu, szybko z tam tond odeszłam, za zimno mi tam było. Następna była wataha zielonej polany gdzie było mi tam dobrze ale hierarchia watahy ustaliła że klasyfikuje się niżej niż Omega.
Mijały miesiące a nawet lata. Wędrowałam tak przez 3 lata aż natrafiłam na pewnego ciekawego i miłego wilka który doprowadził mnie do tej watahy. Jest tu cudownie. Jest wiele pomocnych i przyjaznych wilków na których mogę liczyć, a sama alfa jest bardzo miła.
I tak postanowiłam dołączyć do tej watahy.

środa, 24 kwietnia 2013

Od Alice-CD historii Luny ,,Ja chcę śpiewać!"

Rozbawiło mnie jej pytanie. Nie mogłam powstrzymać śmiechu...
- Jasne, że tak! Co to za pytanie?
- Racja, mogłam się domyślić. - Powiedziała ze śmiechem Luna. Resztę dnia spędziłam na pisaniu piosenek.

Nowy członek!

Mamy nowego członka!To Amber!


Od Luny-CD historii Nide ,,Jak tu dotarłam"

-No cóż...-zaczęłam.Nie mogłam ułożyć słów w sensowne zdanie.-Myślę,że...
Nide przyglądała mi się badawczo.Niedaleko niej stały inne szczenięta obserwując nowo przybyłą.Zapewne chciały podejść i się przywitać,ale uznały,że to nie odpowiednia chwila.
-Wychodzi na to,że nie masz gdzie pójść.-Nide powoli kiwnęła głową.-Jeśli chcesz to możesz dołączyć do mojej watahy.
-Naprawdę?Mogę?
-Oczywiście,że tak.
-To super!Chętnie dołączę.
-No dobrze.To witaj w watasze!
Od razu po tych słowach podbiegła do Nide Dina,a za nią reszta szczeniąt.
<Dina dokończ>

Od Nide-,,Jak tu dotarłam"

Urodziłam się w czasie zimy. Matka była bardzo słaba i zmarła podczas porodu. Wychowywał mnie ojciec, rodzeństwa nie miałam. W tym czasie trwała wojna między naszą watahą (Wataha Czarnej Łapy) a Watahą Srebrnego Księżyca. Matka została przyjęta do tej watahy gdy była szczeniakiem z litości, ale spodobał jej się ojciec i wataha przestała ich lubić. Więc podczas wojny mój ojciec został wysłany na wojnę bez żadnej broni, niczego. Gdy został zabity wataha z radością mnie odrzuciła. Miałam parę dni. Wędrowałam po krainie 3 miesiące, aż doszłam do jakichś klifów. Była tam kremowo-ciemna wilczyca z trzema wilczątkami. Nie zdążyłam się schować, zauważyła mnie.
- Skąd jesteś? Masz jakąś watahę? - zapytała przyjaźnie. Niepewnie pokręciłam głową.
- Nie bój się mnie. Chodź ze mną. Dzieci, zbieramy się! - zawołała do wilcząt. Były niewiele starsze ode mnie. 
Poszłam za wilczycą i jej dziećmi. Doszłyśmy do terenu jakiejś watahy i wilki zaczęły mi się przyglądać. Wilczyca kazała wilczkom pójść do jaskini, a mnie zaprowadziła do jakiejś niebiesko - białej wilczycy. Musiałam opowiedzieć jej swoją historię. Gdy to zrobiłam, popatrzyła na mnie uważnie.
- No cóż... - zaczęła.
(Luna, możesz dokończyć?)

wtorek, 23 kwietnia 2013

Nowy członek!

Mamy nowego członka!To Stew!


Nowy członek!

Mamy nowego członka!To Nide!


Od Daiki-,,Jak tu dotarłam"

Usiadłam na jednym z klifów. Fale rozbijały się o niego rozpryskując na mnie krople dając choć niewielką ochłodę w ten upalny dzień. Usłyszałam za sobą znajomy odgłos kroków. Zaśmiałam się pod nosem. Amir znowu chciał mnie wystraszyć. W momencie gdy skoczył odchyliłam się.
- Nic z tego braciszku ! - zaśmiałam się łapiąc go za łapę żeby nie spadł.
- Spróbować zawsze można - zawtórował mi śmiechem. Nagle trącił mnie bokiem a ja straciłam równowagę i wpadłam do wody.
- Aszz ty ! - krzyknęłam przekrzykując fale gdy już wynurzyłam się z wody i skierowałam jedną z nich wprost na niego.
- O ty wredna ! - zaśmiał się wynurzając obok mnie.
- Zacząłeś.. - ochlapałam go wodą śmiejąc się. Po chwili zabawy wyszliśmy z pobliską plażę i położyliśmy się na piasku. Zamknęłam oczy susząc się na słońcu. Amir trącił mnie lekko łapą.. - Co jest ?
- Chyba jesteśmy na terenie jakiejś watahy Daiki.. 
- Też to czuję teraz.. - powiedziałam marszcząc brwi. - Jak myślisz.. ? Alfa by mnie przyjęła.. ? 
- Nie wiem.. Prościej by było gdybyś to ją zapytała.
- Wredny wilk - udeżyłam go na żarty łapą za ten uśmieszek. - No to idę kogoś znaleść.. - podniosłam się. - A ty ?
- Co ja ? - zapytał.
- Co zamieżasz zrobić ?
- Ja chyba raczej założę własną watahę bardziej na północ.. - powiedział zamyślony.
- Ale odwiedzisz mnie kiedyś ? - zapytałam.
- Jasne, że tak - uśmiechnął się. - Przecież nie zostawie mojej małej siostrzyczki..
- No proste - zaśmiałam się.
- Dobra.. Ja lecę.. - wzbił sę w powietrze. - Pa Daiki !
- Pa Amir ! - krzyknęłam za nim a on już odleciał.. Odwróciłam się bo już z daleka usłyszałam jak ktoś biegnie. Niedaleko  przede mna pojawiła się jakaś biało - niebieska wilczyca. 

<Luna?>

Nowy członek!

Mamy nowego członka!To Daiki!


Od Luny-CD historii Alice ,,Ja chcę śpiewać!"

-Oczywiście,że mogłoby być takie stanowisko,to bardzo dobry pomysł.Śpiewak mógłby śpiewać na różnych imprezach i nie tylko.Chodźmy to ogłosić.
Pobiegłam z Alice w stronę jaskiń.Gdy już zwołałam wszystkich powiedziałam głośno:
-Mam ogłoszenie.Nasza kochana Alice-tu wskazałam na szczeniaka-wymyśliła wspaniałe stanowisko,śpiewak!Taki właśnie śpiewak śpiewa piosenki na imprezach i nie tylko w tedy.To co...podoba wam się nowe stanowisko?
Wszyscy krzyknęli zgodnie ,,Tak!",a potem rozeszli się.
-Juhu!Jest moje upragnione stanowisko!
-I co?Jak dorośniesz to będziesz chciała być śpiewakiem?
<Alice dokończ>

Od Alice-,,Ja chcę śpiewać!"

Obudziłam się. Lissi poszła z tatą na trening, Simon spał razem z mamą. *He he... No to się wymknę! Buahahahaha!*- pomyślałam. Ostrożnie i po cichu wyszłam. Poszłam na plażę, gdzie nikogo nie było... Mogłam w spokoju zaśpiewać piosenkę, którą niedawno napisałam...
- Ja śpiewać chcę! Cały dzień! W kółko tylko śpiewać i kręcić się! To me marzenie jest! I nie chcę słyszeć słowa ''Nie''! Ja śpiewać chcę! Gdy ci smutno czasem jest- zaśpiewaj. Gdy ci nudno jest- zaśpiewaj.
No bo czemu nie? Gdy ci nudno jest lub smutno ci. Zaśpiewaj, zaufaj mi! Ja ci pokażę cudowny muzyki świat! W którym chcę przebywać cały czas! Na zawsze... Ja śpiewać chcę! Dla mnie tylko to się liczy! I słowo ''nie'' się tego nie tyczy! Ja śpiewać chcę i już! Wrota do świata muzyki są tuż tuż! Ja śpiewać chcę... Ja śpiewać chcę! Nie zatrzymasz mnie... O nie... Bo ja śpiewać chcę! Śpiewać chcę... - Skończyłam. Wtedy naszła mnie super myśl...*Może poproszę Lunę, żeby zrobiła takie stanowisko!* - pomyślałam. Usłyszałam za mną cichy śmiech. To była Luna! *Zapomniałam, że umie czytać w myślach!* - warknęłam, a dokładniej moja głowa warknęła. 
- Luna...
- Tak?
- Bo czytałaś moje myśli i...
- Tak?
- ...to może mogła byś zrobić stanowisko śpiewaka?
< Luna, pliss? >

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Od Diess-,,Ludzie"

Postanowiłam, że pójdę nad morskie oko. Kiedy nad nie dotarłam spokojnie się położyłam i łapą rozchlapywałam wodę na wszystkie możliwe strony. Byłam całkiem sama, z dala od mojej jaskini. Wtedy usłyszałam strzały. Zauważyłam, że kilka metrów ode mnie stoi łoś. Ledwo wstałam, a usłyszałam strzały ponownie i łoś padł. Wtedy zobaczyłam ludzi. Ostrożnie do mnie podchodzili, a ja się cofałam. Po kilku minutach wpadłam do jakiejś dziury. Nie mogłam się wydostać. Wołałam innych, ale oni się nie zjawili. Nagle poczułam ukłucie i zemdlałam. Nie wiedziałam, że niedaleko mnie, w ukryciu był Leo. Kiedy się obudziłam byłam zamknięta w jakiejś ciasnej klatce i przywiązana do jednego z prętów. Jakaś kobieta niosła klatkę razem z mężczyzną. Trochę się bałam, nie mogłam się ruszyć. Nie wiedziałam co robić

(Leo???)

Aurena urodziła!

Aurena urodziła!

Jej szczeniaki można zobaczyć w zakładce ,,Nasze wilki".

                                               
                                                Wasza samica alfa,Luna.

piątek, 19 kwietnia 2013

Od Aureny-CD historii Diega

-Umiesz wyczuć jak ktoś kłamie ale sama nie potrafisz tego robić...podkurczasz brzuch...zaczyna się...idziemy do Lily!
-Sama sobie poradzę...
-Ale Aureno...!
-Nie!Chcę urodzić tutaj...
-Ale...wszystko w porządku...?

Pokładałam się na ziemi.Mijały już dwie godziny.
-Och...są prześliczne...zupełnie jak ty...-powiedział Diego przyglądający się szczeniakom które piły moje mleko.
-Jest ich sześć...Są takie śliczne...
-Musimy stąd iść...
-Dobrze.-wzięłam trzy szczeniaki za kark co uczynił też Diego z pozostałą trójką.

Byliśmy już przed jaskiniami.Luna,Nikita,Leo i Desto właśnie szli z lasu i mieli przerażone i zdziwione miny.
-Czyś ty oszalała?
-No co...?
-Czemu nie poszłaś do Lily?
-Oj...no ale nic się nie stało a szczenięta będą miały pamiątkę że urodziły się w lesie...Aha Luno...możesz ogłosić że mamy o sześć członków więcej!

<Luna?>

Od Diega-CD historii Aureny

-Spokojnie...to tylko kawałek wylinki...chodźmy do lasu...musisz się odprężyć i uspokoić.
-No dobrze.

Szliśmy przez przełęcz.Kiedy się odwróciłem do Aureny miała skwaszoną minę,była skurczona i była dalej niż poprzednio.
-Wszystko w porządku?
-Tak....
-Umiesz wyczuć jak ktoś kłamie ale sama nie potrafisz tego robić...podkurczasz brzuch...zaczyna się...idziemy do Lily!
-Sama sobie poradzę...
-Ale Aureno...!
-Nie!Chcę urodzić tutaj...
<Aurena?>

Od Makki-CD historii Amiki ,,Morskie Oko"

Popatrzyłam na Simona groźnym wzrokiem. 
- Gdzie byliście? - Zapytałam jeszcze raz.
- Nad Morskim Okiem... - Powiedział Simon. Do rozmowy dołączył Patton.
- Byliście tam? Tam jest niebezpiecznie! - Warknął.
- Dlaczego? - Zapytali.
- Są tam ludzie... Taka odpowiedź chyba wam wystarczy. - Odparł. Do jaskini wpadła Lily.

<Lily?>

środa, 17 kwietnia 2013

Od Amiki-,,Morskie Oko"

Obudziłam się zaspana w jaskini.Rozejrzałam się.Wszyscy jeszcze spali.Wiedziałam,że takie wychodzenie na własną łapę nie jest bezpieczne,ale nie mogłam się powstrzymać.Szybko i nie postrzeżenie wybiegłam z jaskini.U wejścia spotkałam Simona.
-Cześć!-powiedział wesoło.
-Hej!
-Właśnie miałem po ciebie iść.
-Aha,a ja miałam się wybrać w takie miejsce tylko...
-Tylko?
-Tylko raczej sama tam nie powinnam iść.
-A co to za miejsce?
-Bo chciałam się przejść w góry,ale chyba ktoś powinien mnie pilnować.
-Jak chcesz to mogę iść z tobą.
-No pewnie!
-To fajnie,a...co z tym naszym opiekunem?
-Hmm...Może Aurena?!
-Tak chodźmy po nią.
Udaliśmy się do jaskini Aureny.
-O,hejka szczeniaki!
-Cześć Aurena,bo my chcieliśmy iść w góry,a sami nie możemy popilnujesz nas?
-Ok,a pytaliście się swoich mam?
-Ee...
-Tak.-powiedziałam bez mrugnięcia okiem.
Aurena spojrzała na mnie podejrzliwe,ale w końcu poszła z nami.Tak naprawdę to z tym pytaniem się to kłamałam.Aurena szła z tyłu,a ja z Simonem wybiegłam do przodu.
-Na serio ty się pytałaś czy możesz iść w te góry?-spytał ściszonym głosem Simon.
-Nie pytałam się,kłamałam,bo akurat to dobrze mi wychodzi.
-Ale przecież...Aurena umie czytać w myślach!
-No tak,ale to było bardzo proste żeby ją oszukać.Wystarczy,że pomyślisz sobie tak:No tak dokładnie pamiętam,mama się przecież zgodziła.I Aurena to słyszy.
-Ahaa...Spryciula z ciebie.
-No wiem.Patrz tam jest droga.
Razem z moimi towarzyszami weszłam na obszerną drogę prowadzącą wysoko w góry,chodzili nią najczęściej turyści.Na szczęście nie było żadnego człowieka.Gdy byliśmy już daleko zobaczyłam mały szlaczek skierowany w dół.Poszliśmy tam i zauważyłam obszerne jeziorko.
-Wow!Co to za miejsce?
-To Morskie Oko.My rzadko tu przychodzimy ze względu na ludzi.
-Czy możemy się tu kąpać prosimy,prosimy,prosimy!
-Ehm...No dobrze,ale tylko chwilkę.
-Taaak!-ucieszyliśmy się z Simonem.
W tym Morskim Oku woda była ciepła chociaż jak się zanurkowało głębiej to była chłodna.Po chwili kąpieli musieliśmy się wysuszyć,bo Aurena nalegała na powrót.Nagle zamieniła się w ptaka i wzleciała wysoko w powietrze.Za chwilę zleciała.
-Szybko!Jacyś ludzie tu zmierzają,dalej!Ruchy,ruchy!-wspięłam się z Simonem na grzbiet Aureny,a ta popędziła z nami przez las,aż w końcu dotarła do jaskiń.
-Gdzie byliście?!Simon,martwiłam się o ciebie!-wykrzyknęła Makka na nasz widok.

<Makka dokończ>

(Morskie Oko jest od teraz w naszych terenach,żeby je zobaczyć trzeba zajrzeć do zakładki,,Nasze tereny")

Od Pattona-,,Jak ja lubię lato!

Lato oznacza dla mnie tylko jedno - sport. W przeciwieństwie do pozostałych nie leżałem nad rzeką, byłem w kanionie. Wziąłem ze sobą mojego syna, aby mógł potrenować. Alice i Lissi spały z Makką w jaskini. Natomiast ja i Simon byliśmy już w kanionie. Zobaczyliśmy królika, na którego mój syn koniecznie chciał zapolować.
- Tato, mogę zapolować? - Zapytał.
- Tak. - Odparłem. *Ciekawe, czy mu się uda...* - pomyślałem. Udało mu się...
- Udało się! - Powiedział skacząc z królikiem w zębach.
- Brawo! - Zawołałem ucieszony. Do kanionu wpadły Lissi i Alice...
- Tato, tato! - Krzyczły chórem.
- Wolniej! Co się stało? - Zapytałem.
- Chcemy zobaczyć jak biegasz! - Krzyknęły ponownie razem. 
- Skoro tak chcecie... Niech będzie! - Powiedziałem. Wziąłem każdego szczeniaka i zanosiłem na górę kanionu. - Tu możecie widzieć cały kanion. Dla pewności, że nic wam się nie stanie zawołam waszą matkę. - Dodałem. Zacząłem wyć, a po chwili Simon zaczął krzyczeć...
- Widzę ją! - Zawołał. - Mama!
- Gdzie ty ją widzisz? - Zapytała Alice.
- Tam jest. - Powiedzieliśmy z Simonem równo. Makka wspieła się na górę kanionu...
- Co jest? - Zapytała.
- Dzieci chcą widzieć, jak ich tata biega. - Powiedziałem. 
- Dobrze... Popilnuję ich. - Odparła obojętnie. 
- Taak! - Krzyknęły szczenięta chórem. Zacząłem biec... Na pewnym obszarze kanionu były kolce, których w żaden sposób nie szło ominąć. Zacząłem zatem skakać ze ściany na ścianę. Usłyszałem syna...
- Wow! - Krzyknął. - Gdzie tata? - Spytał. Odwrócił się i podskoczył. Gdy gapił się na kolce wspiąłem się po ścianie i stanąłem za nim. Wyraz jego twarzy był niezapomnianym widokiem. Resztę dnia spędziliśmy wszyscy razem pływając w rzece.

Od Aureny-CD historii Luny ,,Koniec wiosennych deszczyków"

Nie słyszałam nic prócz skowytu i bolesnego piszczenia szczeniaków.Widziałam wszystko dokładnie ale spostrzegałam to jako obce mi osoby...Wilki przypatrywały mi się z niepokojem...Wciąż słyszałam te same odgłosy...to mi coś przypominało...tak!To szczeniaki...ja jestem w ciąży...z Diego...Krzyk przypominał mi tylko najpiękniejsze chwilę w moim życiu...Zauważyłam kolejnego wilka wpadającego gwałtownie do jaskini...Przecież to Diego...
-D..Ddd...Diego....
-Co?! - Krzyknęli nagle wszyscy 
-Pamięta ciebie! - krzyknęła złota samica a w tym momencie poczułam ostry ból w okolicach karku.Ponownie zemdlałam.

Po dwóch godzinach ocknęłam się w znajomej mi jaskini.Obok mnie stał Diego który był nieco speszony ale czujny.Byłam w jaskini Lily,Remiego i Leo.
-Diego...?
-Aurena!Już myślałem że...-w tym momencie zawachał się z wypowiedzią i uściskał mnie.
-Diego,co się stało przed tem?
-To znaczy?
-Boli mnie szyja...a śniło mi się że jakiś wąż mnie ugryzł w kark...
-To niestety nie był sen...-Diego opowiedział mi po koleii całą historię.
Spojżałam na niego z łzami i strachem w oczach.
-Aureno...wszystko w porządku?
-Nie Diego...Jad...szczeniaki!
-E...mówiłaś mi coś o wizjach...

Opowiedziałam Diegowi całą wizję która okazała się tylko moimi omamami.Mimo wszystko nadal się bałam.


-Lily!
-Aureno?!Jak się cięszę że widzę cię ż...no nieważne...
-Lily....szybko zbadaj jak mają się moje szczeniaki!Ten jad mógł zaszkodzić im...
Lily szybko mnie zbadała.
-Nie ma obaw.Jad naszczęście rozszedł się od miejsca ugryzienia do mózgu.Nie dotarł do serca ani do brzucha...
-Uff...A...czemu mam zakrwawioną łapę?
-Musiałam cię skaleczyć aby mieć dostęp do twojej krwi żeby przepłynął przez nią napar z wilczomlecza...gdy nie on zapewne byś nadal majaczyła lub...nie żyła...
Wyszłam z jaskini cała roztrzęsiona ale zaraz się cofnęłam i wtuliłam w Diega z przerażeniem.
-Co?
-Tam....-wskazałam kawałek czegoś co przypominało mi bestię.
-Spokojnie...to tylko kawalem wylinki...chodźmy do lasu...musisz się odprężyć i uspokoić.

<Diego co było dalej?>

wtorek, 16 kwietnia 2013

Od Luny-,,Koniec wiosennych deszczyków"

Gdy obudziłam się w jaskini zdałam sobie sprawę,że już jest lato.Zauważyłam szczeniaki wtulone w moją sierść i uśmiechnęłam się na ich widok.Wstałam i wyszłam na zewnątrz.Od razu w moje oczy uderzyły promienie słońca.Do tego Desto wpadł na mnie.
-Przepraszam Luna.Nie widziałem cię.
-Spoko ja też prawie wpadłam na kogoś,wszystko przez to oślepiające słońce.
-Szczerze to trochę jednak wolałem wiosnę,przynajmniej co jakiś czas padał deszcz.
-Brakuje mi tego...
-Chodźmy nad wodospad albo nad rzekę.
-Ok...Czekaj!
-Co?
-Szczeniaki zostały same.Pobiegnę po Nikitę,ona się nimi zajmie.
Nikita spała jeszcze w jaskini obok szczeniąt.
-Nikita,popilnujesz maluchów?
-Ok...-powiedziała ospale.
Wyciągnęła łapę i jednym ruchem przyciągnęła do siebie szczeniaki.Pobiegłam od razu do wyjścia gdzie czekał Desto.
-Szczeniaki bezpieczne?
-Tak możemy iść.
-To super!
Polecieliśmy nad wodospad i zanurzyliśmy się w chłodnej wodzie.Skakaliśmy trochę z wodospadu,a potem chwilę pływaliśmy przy brzegu.Potem wyszłam z wody żeby się wysuszyć.Tuż za mną wyszedł Desto.Nagle pobiegł w stronę lasu,a za chwilę przybiegł z kwiatami.
-Uroczy jesteś.-pocałowaliśmy się.Wzięłam kwiaty i pobiegliśmy w stronę jaskiń.Gdy byliśmy 10 metrów od wejścia coś zauważyłam.Desto też to zauważył.To był wąż!I to nie byle jaki,nie taki zwykły.Długi był na jakieś 30 metrów,łuskę miał ciemną,kilka rogów przy oczach i duże,migocące oczy.Kierował się wprost do naszej jaskini i śpiącej w niej Nikity ze szczeniakami.Rzuciliśmy się z Destem na niego.Odgłosy walki zaalarmowały resztę watahy,która zaczęła nam pomagać.Wąż zaciekle się bronił.W końcu uciekł,ale zdążył też ukąsić Aurenę,która straciła przytomność.Lily szybko zabrała ją do swojej jaskini i zaczęła podawać antidotum na jad.W końcu Aurena otworzyła oczy,ale była jakby nieobecna duchem.Podniosła się,ale na pewno widziała coś czego nie widzieliśmy my.Ten jad węża musiał coś w sobie mieć co tak zadziałało na Aurenę.Wadera zaczęła coś krzyczeć jednak trudno było wywnioskować co.

<Aurena co dalej było?>

Dla ciekawych.Tak wyglądał ów wąż,który zbliżył się do naszych jaskiń.

Nadeszło upalne lato!

Nadeszło upalne lato!

Mamy nową parę roku,lato!Wszystkim wilkom radzę chować się w jaskiniach,bo na zewnątrz jest upał i temperatura jest wysoka.Kąpiele w wodzie na pewno pozwolą się ochłodzić.

                                              Wasza samica alfa,Luna.

Nowa para!

Nowa para!Aurena i Diego!

Gratuluję Wam!

                       Pozdrawiam wszystkich,wasza samica alfa,Luna.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Od Makki-,,Najlepszy dzień w życiu"

Obudziłam się, ledwo otwarłam oczy, ujrzałam Pattona, czujnego jak nigdy. Stał nade mną...
- Cześć. - powiedziałam wesoło
- Wszystko dobrze?
- Tak tylko...
- Tylko?
- Zaczyna się!
- Lily! To już!
- Jestem!
- Nie, to fałszywy alarm.
- Uff... Nie strasz... - Odetchnął Patton
- Ja... ja... - poczułam tak mocny skurcz, że zemdlałam...
- Lily, to już! Teraz na serio!!! - Potem nie wiem, co się działo, ponieważ zemdlałam. Mimo to czułam ból, ale za nic nie umiałam otworzyć oczu. To również było z bólu. Kiedy otwarłam oczy, zobaczyłam 3 śliczne szczeniaki.
- 2 dziewczynki i chłopczyk. - Powiedziałam - Czyli Simon, Lissi i Alice.
- To piękne imiona. Tak się cieszę Makka.. - Oczywiście wataha jak to wataha urządziła imprezę. Brali w niej udział wszyscy, poza mną, Pattonem i szczeniakami.
- Najlepszy dzień w moim życiu. - Powiedziałam, po czym wtuliłam się w Pattona i usnęłam.

Aurena jest w ciąży!

Aurena jest w ciąży!


Za pięć dni urodzi szczeniaki.


                                         Wasza samica alfa,Luna.

Od Aureny-,,Wielka niespodzianka"

Dzisiaj obudziłam się tak jak zawsze o piątej rano.Czułam się dość dziwnie.Miałam ochotę na różne rzeczy.Złowiłam ryby ale zaraz po nich przyszła mi ochota na leśne owoce.Potem musiałam upolować łosia...Diego przyglądał mi się z zaciekawieniem ale i też zdziwieniem i obawą.
-Co...?
-No...czy ty przypadkiem....nie będziesz mamą?
-E....możliwe...a co nie cieszysz się?
-Pewnie że się ciesze!Kocham małe szczeniaki...
-No to idziesz ze mną do Lily?
-No pewnie...
Dotarliśmy do jaskini rodzeństwa.
-Cześć Leo...o ,hej Nikita!No...ale do rzeczy...widzeliście gdzieś Lily?
-Jasne!Lily!Aurena do ciebie...
-No cześć...bo ja jestem w ciąży...no...to znaczy to jeszcze nie jest pewne...ale tak w siedemdziesięciu procentach....
-A jakie masz objawy?
-No...ciągle mam ochotę jeść coś innego.Chce mi się strasznie pić...mam mdłości...i w ogóle...Wiem że wilczyce w ciąży często są zdenerwowane...ale ja tak się ciesze z tego powodu...że normalnie nie ma miejsca na smutki!
-Co wy tacy weseli?-zapytała nadchodząca Luna z Destem.

<Luna?>

Od Katahiri-CD historii Luny

Próbowałam im się wyrwać. Niestety bezskutecznie, nie miałam żadnych szans w powietrzu. Chyba, że... Nie! Nie będę wzywać tylko po to Bogów! Albo duchów... muszę sama sobie poradzić. 
-Zostawcie mnie!- powiedziałam im, ale one ciągle leciały. Wyczułam jeszcze dużo złości i strachu, choć, ten strach to był może mój... Szarpałam się i zaczęłam gryźcie co tylko mogłam. Jeden na chwilę puścił i o mały włos nie upadłam, gdyby drugi mnie nie przytrzymał. 
-Sami tego chcecie..-westchnęłam i po prostu na chwilę się poddałam. 
Taka sekunda przed... wezwaniem jakiegoś ducha. Poczułam jak coś chce się ze mną wydostać, a przede mną utworzyła się lodowa kula, z której wyskoczył wielki, ale to naprawdę wielki biały wilk, i na szczęście skrzydlaty! Patrzył na mnie chwilę, a potem zamknął oczy tak jak ja. Ja już miałam otwarte, choć nie pamiętałam kiedy je otworzyłam.
-Pomóż mi...-wyszeptałam. Zauważyłam, że jestem już kawałek od watahy. Na szczęście jeszcze widziałam Lunę.
-No pomóż mi !- krzyknęłam. Nagle zerwał się wielki wiatr, zamknęłam oczy,a gdy je otworzyłam go nie było. Czyżby... zostawił mnie? Czy on nie powinien mi pomóc?!
-Pomocy...-wyszlochałam cicho.
<Czy ktoś mnie uratuję?:c>

Makka urodziła!

Makka urodziła!

Makka urodziła szczeniaki.Można je zobaczyć w zakładce ,,Nasze wilki".

        Pozdrawiam wszystkich,wasza samica alfa,Luna.

Luna urodziła!

Luna urodziła!

Luna,samica alfa,urodziła szczeniaki.Można je zobaczyć na końcu w zakładce ,,Nasze wilki".

              Pozdrawiam wszystkich,wasza samica alfa,Luna.

Od Luny-,,Nadszedł ten dzień..."

-Desto!
Mój partner wbiegł do jaskini jak szalony.
-To już?!To już?!
-Desto...Chciałam tylko napić się wody.-mówiłam spokojnie.
-Oh...No to...ja przyniosę.
Przyszła do mnie Lily.
-Nie będę cię dziś odstępować na krok.
-Ale...
-Bez dyskusji. 
Odpoczywałam w jaskini gdy nagle poczułam silny skurcz.
-Ała!
-Co się dzieje?!-spytała niespokojnie Lily.
-No...chyba się zaczyna...
W jaskini zjawił się Desto.
-O bogowie!Miejcie opiekę nad Luną!
-Spokojnie Desto,wszystko będzie dobrze.-powiedziała Nikita wchodząc do jaskini.
Po kilku wyczerpujących godzinach bólu w końcu mogłam odpocząć.Obok mnie zobaczyłam cztery maleńkie szczeniaki,które spały przytulone do mojej sierści.Obok mnie położył się Desto i razem usnęliśmy przy naszych dzieciach.